- autor: kopecSTRONA, 2010-10-16 18:29
-
W sobotnim spotkaniu 8 kolejki rozgrywek Klasy A Trampkarzy Starszych zespół KS „Naprzód” Rydułtowy podejmował w wyjazdowym spotkaniu przedostatnią drużynę ligi zespół K „Rymer” Rybnik. Mecz pod dwoma względami zakończył się niesprawiedliwym wynikiem 3:3 i podziałem punktów. Arbiter ,który sędziował ten mecz w pierwszej połowie chyba miał klapki na oczach uznając bramkę ze spalonego drużynie Rymera. Dodatkowo jednego z kibiców naszej drużyny straszono policją za głośne kibicowanie ? Trochę tego nie rozumiem ? Na jednego to wszyscy wzywają policję ,a jak na Zawiszy rozwalali stadion to się bali przyjechać ? Zostawmy to bez komentarza.
Mecz jak każdy mecz rozpoczęliśmy od rozgrzewki po czym przystąpiliśmy do walki. Od początku wiedzieliśmy ,że lekko kontuzjowany Kamil Spratek może zejść w pierwszej osłabiając ofensywę Naprzodu. Dodatkowo brak środkowego pomocnika Rafała Dylonga oraz środkowego obrońcy Rafała Sobeczki. W pierwszych minutach zdecydowanie Rymer dominował na boisku i chciał jak najszybciej objąć prowadzenie. Piłka zagrana na prawe skrzydło na zawodnika ,który był na spalonym ten wprowadził piłkę w pole karne i leciutkim strzałem w dolny róg bramki pakuje piłkę do siatki. Nie wiem jak to się stało ,ale rozpoczęliśmy tragicznie ,popełniając proste błędy. Grunt palił nam się pod nogami ,gdyż żaden z nas nie spodziewał się ,iż Rymer tak dobrze rozpocznie ten mecz. Ataki na naszą bramkę powtarzały się gdyby nie Przemek Kuczera w kilku akcjach moglibyśmy przegrywać nawet 3:0. Jednak któraś z kontr wreszcie pozwoliła nam się otrząsnąć .Piłka między dwóch graczy Rymera Kamil Spratek wbiega w 16 mija jednego rywala i strzela , piłka odbija się od obrońcy i myli bramkarza mamy 1:1.Po tej bramce Kamil musiał zejść z boiska ,gdyż kolano nie dało mu grać. Jednak nawet ten incydent nie zatrzymał nas przed zdobyciem kolejnego gola. Pod koniec meczu w polu karnym Grzegorz Pytlik i mocne uderzeniem pod poprzeczkę i bramkarz nie wie gdzie piłka 1:2 dla Naprzodu. Do przerwy spokojne prowadzenie naszego zespołu.
(czytaj dalej)
W drugiej połowie po raz kolejny podobna sytuacja Rymer ciągle w natarciu i już w 42 minucie w zamieszaniu w polu karnym bez szans nasz bramkarz strzał z 5 metrów nie do obrony 2:2 dodam iż bramka po raz kolejny ze spalonego. Rymer ciągle w natarciu ,a my tylko stoimy i nie wiemy co robić. Jednak po raz kolejny niewykorzystane sytuacje lubią się mścić. Dobre w tym spotkaniu Mateusza Wolskiego opłaciły się bramką w 50 minucie na 3:2 autorstwa Adama Kuczery ,który dziwnym uderzeniem z 16 metrów zaskoczył bramkarza gospodarzy. Po tej bramce zdecydowanie odpuściliśmy i Rymer ciągle dążył do zdobycia kolejnych bramek Zaraz po bramce Adasia po raz kolejny zamieszanie w polu karnym i gol na 3:3. Wtedy dopiero zdaliśmy sobie sprawę ,że mówiąc trochę wulgarnie „Spieprzyliśmy” ten mecz. W końcówce trochę walki w środku i już nic ciekawego się nie wydarzyło.